Przepraszam za wcięcia na końcu. Nie umiem obsługiwać Worda ani bloggera.
~*~
Na podstawie anime Hetalia Axis Powers
Paring: Alfred x Arthur (Ameryka x Anglia)
Pewnego bardzo słonecznego przepraszam deszczowego dnia
ktoś zadzwonił do drzwi od domu Anglii.
- Alfred? Co ty tu robisz? - zdziwiony właściciel domu przepuścił młodszego chłopaka w drzwiach. Przeszli do salonu i usiedli na fotelach.
- Muszę omówić z tobą sprawę następnej konferencji... - zaczął okularnik.
- Co z nią? - Arthur spojrzał na niego zaciekawiony.
- Na każdej się kłócimy, później wtrąca się Francja, a na końcu Niemcy uspokaja nas wszystkich.
- Że tak powiem, norma. Podać ci herbatę albo kawę? - zaproponował zielonooki.
- Kawę - Jones uśmiechnął się i poprawił okulary.
Salon Anglii był bardzo duży, więc żeby dostać się do kuchni trzeba było trochę się nachodzić. Po dziesięciu minutach mężczyzna wrócił ze srebrną tacą, na której znajdowały się dwie białe filiżanki z parującą cieczą. Położył srebrny przedmiot na drewnianym stoliku między fotelami. Alfred ujął filiżankę w ręce i napił się kawy.
- Alfred? Co ty tu robisz? - zdziwiony właściciel domu przepuścił młodszego chłopaka w drzwiach. Przeszli do salonu i usiedli na fotelach.
- Muszę omówić z tobą sprawę następnej konferencji... - zaczął okularnik.
- Co z nią? - Arthur spojrzał na niego zaciekawiony.
- Na każdej się kłócimy, później wtrąca się Francja, a na końcu Niemcy uspokaja nas wszystkich.
- Że tak powiem, norma. Podać ci herbatę albo kawę? - zaproponował zielonooki.
- Kawę - Jones uśmiechnął się i poprawił okulary.
Salon Anglii był bardzo duży, więc żeby dostać się do kuchni trzeba było trochę się nachodzić. Po dziesięciu minutach mężczyzna wrócił ze srebrną tacą, na której znajdowały się dwie białe filiżanki z parującą cieczą. Położył srebrny przedmiot na drewnianym stoliku między fotelami. Alfred ujął filiżankę w ręce i napił się kawy.
- Kontynuując,
właśnie wiem, że to norma. I chcę tą normę zmienić, bo wychodzimy, jak by to
powiedział Polska, na totalnych gimbusów.
- Racja,
powiedziałbym tak – Łukasiewicz wszedł do salonu i usiadł na kolanach
Kirklanda.
- Wy… razem? A
Litwa? – troszkę zszokowany Ameryka mimowolnie zadał pytanie Feliksowi.
- Uciekł do
Estonii…
- Węgry? – Jones
wspomniał jego poprzednią dziewczynę.
- Wróciła do
Austrii - Poland powiedział to trochę
zbolałym tonem, po czym pocałował Anglię.
Alfred poczuł
kłucie w sercu. Nie wiedział dlaczego, ale zrobiło mu się trochę smutno. A nie,
przepraszam, wiedział. Był bowiem skrycie zakochany w Arthurze od czasu walki o
niepodległość. Gdy Anglia upadł, nie strzelił do niego. To naprawdę ujęło
młodszego chłopaka. Wtedy zdał sobie sprawę, że kocha tego mężczyznę. Tego,
który się nim opiekował przez tyle lat.
- To… ja już
pójdę.. – powiedział powoli. Miał nadzieję, że nikt z obecnych tam nie widział
bólu w jego oczach. Wyszedł z domu w deszcz. Przeszedł kawałek i zdał sobie
sprawę, że zapomniał parasola. „Przecież nie będę się wracał. Po prostu obejdę
się bez niego”. Szedł przez deszcz i moknął coraz bardziej. Jego blond włosy
przykleiły się do twarzy, a przez okulary widział coraz mniej. Nagle ktoś go
złapał za ramię i zatrzymał.
- Zapomniałeś
parasola – uśmiechnął się do Ameryki równie dobrze zmoknięty Anglia. Wręczył
młodszemu czarny przedmiot.
- Dziękuję –
powiedział Jones. – Anglio… czy mogę zadać ci jedno pytanie? – zapytał
niepewnym tonem.
- Oczywiście, mów…
- Czy to z
Feliksem… to na poważnie? – Ameryka bardzo bał się tej odpowiedzi. Przeczuwał
już nawet jak ona będzie brzmieć. Nie mylił się zbytnio.
- Tak… tak mi się
wydaje – starszy powiedział spokojnie. Był trochę zaintrygowany niepewnością i
płochliwością Ameryki. Przecież on nigdy taki nie był. Zawsze zachowywał się
trochę głupio, był roztrzepany, szalony. A dzisiaj? Inny człowiek.
Alfred
poczuł, że dłużej nie wytrzyma. Przysunął się do Arthura i go pocałował. Trwali
tak długo, a młodszy chłopak włożył w to całe swoje uczucie.
Oderwał
się od niego, gdy zabrakło mu powietrza.
- Przepraszam… - wyszeptał i odszedł.
Anglia stał w deszczu i się uśmiechał.
- Przepraszam… - wyszeptał i odszedł.
Anglia stał w deszczu i się uśmiechał.
Witam, dopiero co natrafiłam na Twój blog, który bardzo mi się spodobał. Piszesz ciekawie, z chęcią będę wpadać częściej.
OdpowiedzUsuńZapraszam na:
http://kakashihatakelife.blogspot.com/
Zachęcam do zobserwowania, odwdzięczę się tym samym.
Pozdrawiam
Hanare
Prosze o dodanie linku bądź buttonu na bloga, gdyż inaczej zamówienie nie zostanie wykonane
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://ministerstwo-szablonow.blogspot.com/
Ooooo Kocham Yaoi <3 To było piękne ! Takie romantyczne ! Mimo, że Anime nie znam, opisałaś to tak, że od razu wiedziałam o co chodzi i nie pogubiłam się zbytnio *.* Masz talent ! *_* (Też tak chce >.<) Ale, błagam zrób większą czcionkę, mam problemy ze wzrokiem i nie będę ukrywać, że dość ciężko mi się czytało. :C
OdpowiedzUsuńAle, ale... było z tym trochę śmiechu bo zamiast "Kawę" przeczytałam "Kurwa" hahahahahaha xD Ja i te moje porównania xDDDDD No tak to jest jak się jest ślepym xd
Jednopartówka troszku przykrótka, wciągnęła mnie niesamowicie, opisy były tak płynne, że aż się prosi o więcej i więcej <3 ^^ Dlatego zasmuciłam się tym, że ledwo zaczęłam, a już się skończyło. :<
Mam nadzieję, że inne historie będą dłuższe ^o^
" I chcę tą normę zmienić, bo wychodzimy, jak by to powiedział Polska, na totalnych gimbusów." hahahahahahahahaah Jebłam <3 xD
Weny życzę <3
~Blue Corleone
USUK boski <3 Chociaż trochę za mało opisów sytuacji i uczuć. Poza tym opowiadanie bardzo fajne. :D
OdpowiedzUsuń